Ludzie często nie mogą dostrzec i zrozumieć, że im bardziej za czymś gonią tym bardziej coś nam umyka. Rozmawiałam z wieloma osobami i czasami mam wrażenie, że niektórzy żyją w jakimś śnie albo są w jakimś transie. Zastanawiam się ile trzeba przeżyć przykrych chwil, jak bardzo życie musi nas doświadczyć abyśmy zrozumieli co naprawdę ważne jest dla nas, dla naszych rodzin. Widzę jak wielu z nas zgubiło własną “listę priorytetów”.
Kiedy jesteśmy zdrowi, nic nam nie dolega, mamy pracę, rodzinę i w sumie unormowane życie nie doceniamy tego co nas otacza. Normalnym wydaje się kiedy przyjaciel dzwoni i pyta: “co tam u Ciebie ?” czasami jesteśmy tak zmęczeni, że zbywamy go krótkim: ” w porządku” albo ” ok, a co u Ciebie ?” . Kiedy sąsiad próbuje być miły my podejrzewamy go o to, że jest wścibski. Nie zwracamy uwagi na sympatyczną, uśmiechniętą Panią w sklepie, która często uśmiecha się do nas choć nic o nas nie wie. Dzieci wydają nam się często irytujące albo zwyczajnie nie mamy dla nich czasu wymawiając się, że wszystko robimy z myślą o nich i dla nich. To nas usprawiedliwia kiedy nie mamy sił posłuchać jak wiele mają nam do powiedzenia.
I nagle dostajemy wiadomość, że stan naszego zdrowia (wydawałoby się dotąd nieskazitelny) pogarsza się i jest na tyle poważny, że zagraża naszemu życiu.
Ktoś może w tym momencie posądzić mnie o patetyczność, pesymizm i takie tam. Jednak nie możemy udawać, że nie widzimy co się dzieje dookoła. Dziś nieszczęścia w postaci choroby dotykają nie tylko starsze osoby.
Co wtedy robimy ? Nagle wszystko się zmienia. Zmienia się perspektywa. Już inaczej patrzysz na świat. Zaczynasz analizować swoje życie. Pojawia się rachunek zysków i strat. Myślisz to nie może być prawdą. Powoli zaczynasz uświadamiać sobie, że życie to nie sen a kiedy się obudzisz nadal będzie tak jak dotąd.
Zaczynasz powoli się rozglądać. Każde słowo jakie wypowiadasz i każde jakie słyszysz ma teraz swoją wartość. Kiedy dzwoni przyjaciel i pyta: ” jak się czujesz” to nabiera to szczególnej wagi. Każda chwila teraz jest ważniejsza od lat przeżytych przed chorobą. Każdy dotyk Twojego dziecka starasz się zapamiętać dokładnie i dokładnie poczuć zapach i smak tej chwili. Nie lekceważysz już ludzi dla Ciebie zupełnie obcych. Osoby sąsiadujące na szpitalnym łóżku to teraz Twoi znajomi, często stają się bliżsi niż nasz sąsiad z mieszkania czy domu obok. Tak wiele się zmienia.
Nawet powietrze jakim oddychasz jest teraz inne. Zauważasz, że ten świat wcale nie jest taki szary i bezbarwny. Zamknięty często w szpitalnym pokoju patrzysz w okno i marzysz o krótkim spacerze choćby po malutkim parku wokół budynku. To wiele by dla Ciebie znaczyło. Zaczynasz wspominać momenty życia, w których byłeś szczęśliwy i wolny od choroby. Tęsknisz za tym czego kiedyś nie dostrzegałeś, co było dla Ciebie zupełnie normalne. Nie zdajemy sobie na co dzień sprawy z bezcenności tego co nas otacza. Już nie liczysz życia w latach, miesiącach czy dniach tylko w sekundach i minutach. Czas okazuje się niezwykle ważny. Starasz się przeżyć każdą chwilę pełniej, dokładniej. Nie tracisz czasu na rzeczy, które kiedyś były istotne. Znajdujesz zagubioną “listę priorytetów”. Mało tego często korygujesz ją. I tak oto rzeczy mało ważne stają się ważniejsze a nieważne bardzo istotne.
To zadziwiające dlaczego wielu ludzi musi doświadczyć cierpienia aby otworzyć oczy. Nic przecież dookoła się nie zmieniło, a jednak zmieniło się wszystko. Zmienił się Twój sposób patrzenia. Zmieniła się perspektywa i spojrzeliśmy na swoje życie z innej strony.
Zastanawiałam się długo czy mogę bezczynnie patrzeć jak ludzie często sami doprowadzają siebie do stanu chorobowego, tylko dlatego że zgubili “listę priorytetów” ? Jak ja mogę pomóc ?
Żyjemy w bardzo “szybkim” świecie. Pracujemy za dużo, śpimy za mało, jemy za szybko. Nie mamy czasu aby spokojnie pomyśleć, zastanowić się nad najzwyklejszymi sprawami. Tak “zafiksowani” na przetrwanie w dzisiejszych, trudnych czasach zapominamy o tym co dla nas jest ważne. Okazuje się często, że jesteśmy bardziej związani emocjonalnie z toksycznym szefem niż z własną matką, ojcem czy rodzeństwem.
Postanowiłam organizować wyjazdy trzydniowe dla kobiet. Wyjazd ma na celu psychiczny odpoczynek i oderwanie się na chwilę od życia codziennego, które być może jest całkiem udane a być może przygnębiające. Tak naprawdę to nie ma znaczenia. Wyjazd nie zmieni Twojego życia. Ja nie jestem Bogiem. Nie mam też czarodziejskiej różdżki, ale jestem osobą, która przetarła niejedną ścieżkę i zawsze dochodziłam do tych samych wniosków. Wiele lat byłam “ślepa i głucha”, popełniłam wiele błędów, ale wiele też udało mi się naprawić. Widziałam i czułam rzeczy, które dużo mnie nauczyły. Na mojej drodze stawali ludzie, którzy okazywali się cudownymi nauczycielami. Swoją drogę życia odnalazłam bardzo późno tylko dlatego, ponieważ myślałam, że marzenia nie zawsze się spełniają a świat jest tylko dla młodych, pięknych i bogatych. Dziś po latach nauki i doświadczeń życiowych widzę wiele rzeczy inaczej. Widzę jak wiele ludzi miota się zupełnie niepotrzebnie. Naprawdę czasem wystarczy zmienić drobiazg w swoim życiu aby stało się pełniejsze, bardziej radosne, przyjemniejsze i o wiele lżejsze. Oczywiście są i tacy, którzy nigdy nie zmienią świadomie swojego życia, uważają swój punkt widzenia za wystarczający, nie przyjmują argumentów. Myślę, że należy takie osoby zostawić w spokoju. Każdy ma przecież prawo do swoich racji nie zależnie czy są one słuszne czy też nie. Należy je jednak szanować. Każdy z nas jest wyjątkowy i cudowny tyle, że czasami zagubiony.
Często na taki wyjazd decydujemy się ponieważ szukamy pomocy dla siebie. Wiemy, że coś jest nie tak ale nie potrafimy tego dostrzec. Potrzebujemy wskazówki, czasami impulsu, energii do dalszego życia. Jednak nie rzadko jest tak, że dzieląc się swoimi doświadczeniami, przemyśleniami możemy pomóc jeszcze bardziej potrzebującym. Pomagając innym pomagamy też sobie. Dlatego warto otworzyć swoje umysły oraz serca bo nigdy nie wiadomo kiedy i kto przyjdzie nam z pomocą. W grupie też przekonujemy się, że nie jesteśmy sami, że są osoby, które chętnie nas wysłuchają i często wystarczy tylko zrozumienie i ciepły uścisk dłoni.
Zastanawiałam się też dlaczego wiele kobiet choć mogłoby skorzystać z takiego wyjazdu nie robi tego. Nawet jeśli nie będziemy chcieli niczego zmienić a wyjazd nas nie zadowoli to być może nie był to dla Ciebie odpowiedni moment do jakichkolwiek zmian. Jednak zawsze jest to fantastyczna okazja do wyrwania się od codzienności. Poznania innych kobiet, odpoczynku, “naładowania baterii ” jak to niektórzy mówią, zresztą słusznie. Myślę też, że wiele osób chciałoby jechać ale po prostu się obawia. Boimy się rzeczy nieznanych. Obawiamy się zmian. Pamiętajmy jednak o tym, że jeśli my sami nie będziemy chcieli dzielić się z ludźmi swoimi doświadczeniami, przeżyciami, jeśli nie będziemy chcieli nic zmienić w naszym życiu to nikt nie jest w stanie zmusić nas do tego. To my decydujemy ile możemy dać i ile możemy przyjąć. Nie zamykajmy się jednak na nowe możliwości i na ludzi, którzy czasami przeżyli o wiele więcej i chętnie się z nami podzielą swoimi doświadczeniami a być może zdołamy nauczyć się od nich jak sobie radzić z trudnościami a czasami wystarczy wiedzieć, że nawet z najtrudniejszej sytuacji zawsze jest jakieś wyjście.
Dlaczego więc nie skorzystać z okazji, zaczerpnąć świeżej energii i spojrzenia na wiele spraw z innej perspektywy a być może odzyskania zagubionej “listy priorytetów” ?
Zachęcam i zapraszam wszystkie Panie. Termin kolejnego wyjazdu jest już ustalany.
http://www.terapie.krutak.com/ogloszenia/sesja-wyjazdowa/
Pozdrawiam
Edyta Krutak